czwartek, 10 grudnia 2015

Po długiej przerwie

Cześć, cześć!
Wiem, długo mnie tutaj nie było, długo się zbierałam do napisania tego postu. Ale ograniczał mnie czas, a raczej jego brak. To już prawie semestr na mojej kochanej weterynarii ( za ponad miesiąc sesja, o zgrozo..) więc jest o czym opowiadać. Chciałabym to wszystko jakoś zebrać. Wiadomo że nie mogę wszystkiego zamieścić w jednym długim poście. Dlatego być może powstaną posty które będą opisywała poszczególne przedmioty, co jest potrzebne a co nie, mity i fakty  (zmotywujcie mnie!!!) Na dzień dzisiejszy jestem po 3 kolokwiach z anatomii, mam za sobą już ćwiczenia z biofizyki ( jakimś cudem jednak zaliczyłam hahah) i czuję że już wdrążyłam się w ten uczelniany system. Od jakiegoś tygodnia uczęszczam do kliniki na takie mini praktyki. Wiadomo że jako 1 roczniak ni mam za dużo do zaoferowania poza zapałem i chęcią do pracy, ale nawet drobne rzeczy które jednak mogę zrobić sama sprawiają mi sporo frajdy. Co najwazniejsze czuję, że jestem na odpowiednim miejscu, że własnie tego chcę. Nie ma nic piękniejszego niż uczucie spełnienia i dążenie po marzenia. Wiem że tekst "kocham zwierzęta, to moje marzenia" wydaje się nieco oklepany. Ale ja jestem zwolenniczką teorii że człowiek powinien robić to co kocha i spełniać się w tym. Chociaż ludzie na uczelni mają Cię za dzieciaka i nie przekonuje ich Twoja "miłość do zwierząt. Ale pamiętajcie DO YOUR THING! Co do nauki to bywa cięzko, ale nie jest tak tragicznie. Ja spokojnie się ze wszystkim wyrabiam ( żeby nie zapeszyć!!) i nigdy jeszcze nie kułam po nocy. Ale nauce poświecam naprawdę dużo czasu. Między zajęciami, w weekendy. Systematyczność to podstawa. Na anatomii wlasnie zaczęliśmy mokre preparaty za tydzień kolokwium z mięśni, dzisiaj było kolokwium z połączeń haha. Co do sekcji to tragedii też nie ma. U nas nikt nie zemdlał. Szczerze to bardziej w głowie robiłam sobie problem, że nie wytrzymam i na samą myśl się bałam. Ale jak już stanęłam przed zwłokami to było naprawdę w porządku. Wiadomo to pierwszy taki kontakt, to jednak martwe zwierzę. Ale jest w tym też coś ekscytującego, ja czuję się jak mały odkrywca. To świetna sprawa widzieć to wszystko z czego wcześniej nie zdawałaś/eś sobie sprawy. Korci mnie bo chciałabym zajrzeć już do środka, a na razie same mięśnie. Ale wszystko w swoim czasie. Wgl to jestem chora, okropnie się dzisiaj czułam. Nawet nie wiem za co się zabrać bo nauka kompletnie mi nie wchodzi, dlatego postanowilam napisać posta. Mam nadzieję że w święta uda mi się coś jeszcze skrobnąć, chociaż zapowiada się SPORO nauki. Ale jeśli macie pytania piszcie może zainspirujecie mnie do fajnego posta. A teraz lecę. Trzymajcie się!!!

6 komentarzy:

  1. Hej, przeczytałam całego Twojego bloga i chociaż z reguły nie komentuję, postanowiłam napisać. Przede wszystkim bardzo fajnie się Ciebie czyta, dodajesz otuchy choćby tym, że nie taka ta weta straszna. :) Jestem w podobnej sytuacji co Ty wcześniej, czyli robię teraz gap year i poprawiam maturę, żeby dostać się na UP we Wrocławiu (tylko tu składałam papiery w tym roku i się nie dostałam). Mogłam pójść na inny kierunek na który się dostałam i zrezygnowałam, bo uznałam, że będę później żałować tego, że jednak nie zawalczyłam. Co Cię motywowało do nauki kiedy miałaś świadomość, że siedzisz w domu gdy inni studiują, mieszkają w nowych miejscach itd.? Czasem dopada mnie taki dół, że mam ochotę zakopać się pod kołdrą i rzucić to w cholerę. Mogłabyś mniej więcej powiedzieć jakie miałaś wyniki z bio i chem po poprawie matury? (jeśli nie chcesz, oczywiście zrozumiem)
    Jeśli będziesz miała czas, opisz proszę jak wyglądają poszczególne przedmioty czy egzaminy/zaliczenia, co jest wg Ciebie najtrudniejsze/najłatwiejsze, jak wygląda chemia i biofizyka (to dwa przedmioty o które najbardziej się martwię)?
    Pozdrawiam serdecznie, powodzenia na studiach i dalej w realizacji marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, dziękuję za komentarz. Naprawdę miło się robi na sercu że motywuje się inne osoby :) Myślę, że podjęłaś słuszną decyzję marnowanie się na kierunku ktory się kompletnie nie interesuje nie ma sensu. Wiem bo nawet na wecie zdarzają się takie osoby i uwierz o wiele szybciej wchodzi do glowy material który Cię interesuje i jest związany z tym co chcesz robić :) Wiesz co motywowało mnie chyba moje samozaparcie. To że bardzo tego chcialam, naprawdę nie widziałam siebie nigdzie indziej. Miałam w glowie wizję jak już jestem tutaj, jak studiuję a potem otwieram własną klinikę i to mnie pchało do przodu. Pchało mnie też to że wiele ludzi we mnie nie wierzyło, a ja chciałam im na przekór wszystkiego udowodnić że jednak mogę :) I oto jestem, może nie na stacjo, ale jednak studiuję i nie chwaląc się jestem lepsza od niejednej osoby ze stacjo :) Az im wstyd. No i najważniejsze robię to co kocham :) Łącznie miałam 147 pkt :D Jeden pkt mi zabrakło do stacjo, pech :C 70 z biologii i 77 z chemii :) Po sesji postaram się wszystko opisać jak już będę po no i jak złapię trochę więcej czasu, bo teraz naprawdę oto ciężko :) I nie słuchaj nie jest tutaj aż tak źle :D Pozdrawiam i trzymam kciuki aby się udało!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! Obserwuję Twój blog już od października. Jesteś dla mnie niemałą inspiracją w tym jak dążysz do celu i jaka jesteś zdeterminowana. Jestem w podobnej sytuacji, ponieważ jestem w trakcie gap year i w tym roku zdaję maturę z rozszerzonej chemii i biologii jeszcze raz. Czy mogłabyś opisać jak przebiegał Twój proces uczenia się do matury? Może masz jakieś cenne rady, których nie zamieściłaś na blogu, lub które przegapiłam... Kiedy jest ciężko przypominam sobie Ciebie i wiem, że dam radę. Pozdrawiam ciepło, trzymam kciuki za Ciebie i za siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Bardzo mi miło że jestem dla Ciebie inspiracją w dążeniu do celu :) Zakładałam bloga właśnie z myślą o ludziach takich jak Ty, niektórzy potrzebują motywacji aby przeć dalej. Nie wiem co mogę jeszcze dodać, moim zdaniem numer jeden to wlasnie determinacja, parcie do celu wiem że trudno jest przechodzić przez ten cały materiał jeszcze raz, ale jak pomyśli się o tym że jest się już tutaj gdzie ja a że i tak najpiękniejsze jeszcze przed nami to naprawdę motywuje. Że aż się chce to robić. Numer drugi to systematyka pracy nie ma że się nie chce trzeba wykonać daną partię materiału i tyle. Robienie zadań z chemii codziennie po jakimś z danego działu, potem dochodzą matury. Nawet nie wiesz ile mi dało siedzenie nad chemią, zrobiłam duży skok teraz chemia to pestka i nawet nie muszę się uczyć na kolokwia bo wszystko zostało w głowie :) Więc skutki naprawdę widać. Załóż sobie zeszyt rób dużo notatek, czytaj :) Wgłębiaj się w dany temat, jak widzisz że masz z czymś problem to wgłębiaj się jeszcze bardziej. Chemię organiczną zostaw na sam koniec, ale przyłóż się do niej porządnie. Co do biologii to wiem że macie teraz nieco inną maturę, dużo czytania ze zrozumieniem, to też ćwicz, ćwicz jak rysować wykres niby głupota ale nawet na takich pierdołach ludzie tracą cenne punkty. Z biologii ważne są jeszcze problemy badawcze, formułowanie wniosków etc.Polecam też książkę sposób na biologia błędowstrzymywacz. Pamiętaj każe pytanie czytaj powoli i uważnie. Z chemii to ważne są jeszcze kolory i opisywanie obserwacji reakcji. Jak dzisiaj do tego wracam to naprawdę współczuję Ci że musisz przez to przechodzić, wiem jakie to trudne chociaż ludzie postronni mówią inaczej. A najśmieszniejsze jest to że i tak praktycznie (no może poza chemią własnie) nie wykorzystuję wiedzy nabytej przez liceum. Matury to głupota, nie pokazują prawdziwego stanu wiedzy i powie Ci to dużo osób na tej uczelni :) Głowa do góry, ja trzymam za Ciebie kciuki!!

      Usuń
  4. Dziękuję Ci za odpowiedź. Sama wiesz jak wygląda taki gap year i że nie jest on łatwy (nie tylko ze względu na naukę), jednak nie chcę demotywować się takimi myślami, bo jeszcze walka trwa. Ja najbardziej chciałabym dostać się do Olsztyna, ponieważ znajduje się najbliżej mojego domu. Jednak będę składać papiery na wszystkie uczelnie. Co więcej, weterynarz mojego psa powiedział, że to najlepsze co mogłam zrobić i zdradził mi nawet, że i on miał taki wolny rok, a w tym czasie rąbał drzewa i uczył się biologii. ;-) Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, przeszłam przez to sama i wiesz ile mnie to kosztowało. Wiem też że inni tego nie rozumieją, więc nawet nie ma co tłumaczyć innym co dzieje się wtedy w Twojej głowie. A weterynaria jest tego naprawdę warta :) To najlepsze wyjście jakie mogłaś wybrać, dużo osób tak robi. U mnie na roku to większość ludzi w moim wieku bo nie mogli się wcześniej dostać :) Olsztyn jest dobrą uczelnią, mamy profesora który był tam kierownikiem katedry. Plusem jest też fakt że progi są niższe niż we Wrocławiu czy w Warszawie więc masz większe szanse. Trzymam kciuki! Będzie dobrze. Za rok o tej porze będziesz już myślała o sesji zimowej :D!

      Usuń