wtorek, 14 lutego 2017

Jak przetrwać 3 semestr na weterynarii?

Witam wszystkich!
3 semestr dobiegł końca, a ja mam dla Was kolejną notkę z serii " jak przetrwać semestr"! Mam nadzieję, że jesteście zwarci i gotowi do czytania i działania! Ja jestem bardzo zadowolona. Sesja 0:2 dla mnie. To był zdecydowanie mój semestr, średnia prawie 5,0, upragniona 5 z biochemii  i dużo, dużo okazji do działania. Jeśli chodzi o 3 semestr to faktycznie było więcej czasu w porównaniu do 1 roku,  mniej tzw. "zapychaczy". Jednak zauważyłam, że mimo teoretycznie wolnego czasu, bardzo dużo zabierała mi nauka na wiodące przedmioty. Ciągle narzekałam, że nie mam na nic wystarczająco dużo czasu. Może to też kwestia organizacji i systematyczności, ja po prostu zawsze wolałam wcześniej przygotować się na kolokwium/kartkówkę. W tym roku było znacznie więcej ważnych przedmiotów i na każdym chciałam dać z siebie 100%. Na pewno robi się coraz ciekawiej. Więcej się dzieje i przedmioty robią się bardziej konkretne. Szczególnie "ciasno" zrobiło się pod koniec semestru. Niestety nikt nie przejmował się, że mamy sesją za pasem i naukę biochemii. Kartkówki nie ominęły mnie nawet w ostatnim tygodniu przed sesją. Okres przed sesją był dla mnie wyjątkowo stresujący, miałam wrażenie, że z niczym nie zdążę i narastała we mnie frustracja. Ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze! Nie ma co panikować ( i kto to mówi) !

1. BIOCHEMIA - nie taka straszna jak ją malują :) 
Przedmiot o którym od lat krążą niesłuchane legendy. Wszyscy od początku straszyli nas biochemia. Jeszcze nawet tu nie studiowałam, a już słyszałam jaki czyni pogrom..... A ja powiem, że był zdecydowanie mój ulubiony przedmiot w tym semestrze. Poświęciłam mu najwięcej czasu i muszę powiedzieć, że naprawdę mi się spodobał. Nie ma co panikować i negatywnie nastawiać się od samego początku. Myślę, że problem tkwi właśnie w psychice. Ludzie nastawiają się negatywnie na przedmiot/całą katedrę już od samego początku, "bo kolega powiedział, że nie da się zdać". A własnie, że nie! Wszystko się da! Wystarczy praca, pozytywne myślenie i jeszcze raz praca. Biochemia to ten jeden z przedmiotów w którym systematyczność jest naprawdę ważna. Braki w jednym  dziale mogą rzutować na rozumienie pozostałego materiału. Trzeba się trochę przekonać do tego przedmiotu, zdaję sobie sprawę, że nie każdy pokocha go od pierwszego wejrzenia. Wiele rzeczy się nasłuchałam, ja jednak nigdy nie miałam problemów z biochemią. Najlepiej skupić się na pierwszych kolokwiach, bo im  bliżej sesji tym mniej czasu na cokolwiek. Ja w wakacje nadrabiałam materiał z cukrów do którego niestety nie zdążyłam się porządnie przygotować w 1 semestrze biochemii. Ćwiczenia podobnie jak na 1 roku, w zasadzie zmienia się tylko punktacja. Aby zdać potrzeba 18 pkt. Osobiście  bardziej podobał mi się materiał w tym roku, zwłaszcza lipidy i metabolizm aminokwasów. Do gustu z kolei nie przypadła mi biochemia molekularna (mimo, że wiele ludzi uważa, że jest znacznie łatwiejsza od ogólnej). Materiał ten znacznie gorzej mi wchodził, więcej szczególików, teorii itd. Osobiście wolę jednak standardowo reakcje i wzory! Pod koniec wszystko łączy się w logiczną całość i wiele rzeczy staje się łatwiejszych do zrozumienia. Wydaje mi się, że właśnie z tym mają problem studenci, logiczne zrozumienie tego przedmiotu. Większość kuje bezmyślnie, uczy się regułek i nie rozumie tak naprawdę tego czego się uczy. Polecam naukę na egzamin jak najwcześniej, ja zaczęłam uczyć się w przerwie świątecznej i nie żałuję. To pozwoliło mi na porządne i bezstresowe przygotowanie się do egzaminu. Przed samą sesją tak jak już wspomniałam było sporo kartkówek, kolokwiów i nie było wystarczająco dużo czasu na przygotowanie. Jeśli ktoś systematycznie pracował przez cały rok powtórki szybko mu pójdą :)

Wykłady: Naprawdę polecam, zwłaszcza w tym semestrze. Nie trwają już ponad  2h więc o wiele łatwiej na nich wysiedzieć, poza tym są naprawdę ciekawe i pomocne. Profesor często coś dopowiada - jest to istotne dla zrozumienia danego zagadnienia i pojawia się później na kolokwium. Dodatkowo są listy, obecność podwyższa 0,5 oceny z egzaminu. Więc warto!
Materiały: Ja kupiłam całą walizę, ale skorzystałam może z połowy. Chociaż sądziłam, że w ten przedmiot naprawdę warto zainwestować. Miałam kilka fajnych, zbindowanych notatek, które lubiłam przeglądać. Jeśli chodzi o książki, dla mnie najlepszy do nauki był Harper. Naprawdę fajna książka. Wiele rozjaśniła mi wątpliwości, no i wyłapywałam wisienki, które potem pojawiały się na kolokwium (zwłaszcza pytania abc) . Starałam się go czytać przed każdym kolokwium no i bezpośrednio przed egzaminem (chociaż tutaj z czasem było już gorzej) . Krótkich wykładów nie polecam, chociaż z tego co widzę mają wielu zwolenników. Książka zawiera dużo błędów i w sumie same podstawy, które i tak zawarte są już w wykładach. Ja kupiłam, ale użyłam jej może raz. Jeśli chodzi o kolokwia, jest wiele gotowców, ale też nie polecam bazować tylko na nich. Potem wyłącza się myślenie, a ludzie uczą się tylko odpowiedzi. Tak jak wspomniałam w tym przedmiocie ważne jest logiczne myślenie i zrozumienie tego czego się uczymy. Warto kupić sobie jakiś brudnopis na wzory i reakcje. Ja rysowałam je ciągle i ciągle, wszędzie gdzie się dało. Nauka wzorów w sumie nie była dla mnie jakaś straszna. Oczywiście początki bywały trudne (tak, tak narzekałam nawet na wzory aminokwasów na 1 kolokwium, chyba nie wiedziałam co będzie mnie potem czekało).
Egzamin: Ludzie kombinowali, ale naprawdę wystarczy porządnie nauczyć się wykładów i bez problemu można sobie poradzić. Przedtermin : min. 4 z obu semestrów (Profesor patrzył też na obecność na wykładach). Przychodzi się kilka dni przed 1 terminem do Profesora, losuje się  4 pytania z ogólnej (każde pytania osobno) i 2 pytania z molekularnej. Atmosfera była naprawdę fajna, mimo że bardzo się stresowałam. Dostaliśmy kartki, mieliśmy kilka minut na rozrysowanie reakcji i opracowanie ramowego planu wypowiedzi ( jeśli ktoś potrzebował). Dodatkowo Profesor zadawał pytania na logikę, patrzył czy ktoś rozumie temat i wiąże wszystko w jedną całość. Czasami pomagał. Miło wspominam ten egzamin jak i cały przedmiot. 1 termin: za dużo się nie wypowiem z racji tego, że nie byłam. Widziałam pytania, nie były jakieś straszne. Tak jak wspomniałam wszystko z wykładów. Było łącznie 40 pytań (10 z molekularnej + 30 z ogólnej) i 2h na ich rozwiązanie. Dodatkowo przed samym egzaminem był VETVip (o wszystkim dowiecie się przed świętami. To strona z przypadkami w których wykorzystuje się teoretyczną wiedzę z biochemii- każdy przypadek to kilka pytań abc, które musicie rozwiązać. To nie jest na ocenę, raczej na sprawdzenie logicznego myślenia. ) zadania na egzaminie są podobne do tych, które są zawarte na stronie. Jeśli komuś nie pójdzie to nie musi się martwić, pkt dolicza się DODATKOWO do pkt z egzaminu więc mogą komuś pomóc w zdaniu. 2termin: bez vetvipa, reszta podobnie jak na 1 terminie. 3 termin: ustnie u Profesora, podobny do przedterminu.

2. MIKROBIOLOGIA:
Ciekawy przedmiot. Na pierwszym semestrze jest bakteriologia ogólna, a potem szczegółowa. Na drugim semestrze kończymy szczegółową + grzyby i przechodzimy na wirusologię Bakteriologia ogólna obejmuje podstawy: uczymy się metod barwienia, posiewu,  budowy bakterii, podłoży i innych przydatnych rzeczy. Dla kogoś kto wcześniej nie miał z tym styczności to prawdziwy kosmos (w pozytywnym tego słowa znaczeniu!). Na zajęciach pokazują nam bakterie: badamy je, sami wykonujemy preparaty, które później obserwujemy pod mikroskopem. Każdy ma jakieś zadanie na ćwiczeniach, więc nie polega to tylko na bezmyślnym siedzeniu. Czasami pytają z materiału, który miał być na danych zajęciach. Więc lepiej się przygotować (rozpiska wisi w gablotce w katedrze). Bakteriologia ogólna kończy się kolokwium: z tego co wiem to większość prowadzących pyta ustnie. Najpierw jest praktyka, która polega na rozpoznaniu podłoża, ewentualnie wykonaniu jakiegoś preparatu (np barwienie metodą Grama bądź wykonanie kropli wiszącej), później wchodzimy dwójkami i dostajemy/losujemy pytania na które staramy się wyczerpująco odpowiedzieć. Ogólnie nie jest źle, ale stres jak zwykle robi swoje. Następnie jest bakteriologia szczegółowa: poznajemy określone grupy bakterii. Omawiamy je na zajęciach, pełna charakterystyka, wykonywanie preparatów. Dzięki temu, że poznaliśmy na początku podłoża  czyli podstawy itd sami możemy już stwierdzić na jakim dana bakterie będzie rosła, badamy jej właściwości biochemiczne, omawiamy chorobotwórczość. Można się dowiedzieć naprawdę dużo ciekawych rzeczy o których wcześniej nie miało się pojęcia. W tym bloku na zajęciach również wykonujemy preparaty, posiewy itd. Na pewno nikt nie będzie się nudził!
Wykłady: Są prowadzone ciekawie, widać że Doktor ma dużą wiedzę i że interesuje go o czym opowiada. Wykłady cieszą się dużą frekwencją- wynika to również z faktu, że trzeba być min na 3 z 4 list aby móc ubiegać się przedtermin (plus min 4 z obu semestrów z bakteriologii )
Materiały: Do Bakteriologi ogólnej będzie Wam potrzebny Wawrzkiewicz- Mikrobiologia Weterynaryjna (książka dosyć przestarzała, sporo błędów, ale do ogólnej nadaje się idealnie) plus u doktora Biniek Tom 1. Do szczegółowej to numer jeden to Biniek Tom 2 (niektórzy prowadzący zaglądają też do Wawrzkiewicza, ale w tym aspekcie książka zawiera przestarzałe informacje, nie polecam zaglądać!). Ogólnie mało jest  książek na polskim rynku  o mikrobiologii weterynaryjnej.  Prowadzący polecają zagraniczną literaturę ( ja nie potrafię uczyć się z zagranicznych książek :( ) Jest też kilka pozycji podchodzących pod medycynę ludzką, ale wiadomo brak tam przykładów typowo weterynaryjnych i nie do każdej bakterii się nadaje. Ja na razie bazuję póki co tylko na Binku. Moze w tym semestrze sięgnę po coś innego to na pewno dam Wam znać :)


3. FIZJOLOGIA:
Przedmiot ma potencjał, nie wiem tylko czy jest on do końca wykorzystany.... Dużo zależy od prowadzącego, ja na swojego nie narzekałam. Zajęcia była fajnie i zrozumiale prowadzone, naprawdę można było z nich dużo wynieść. prowadząca spisywała się na medal. Często robiliśmy też dodatkowe prezentacje aby więcej dowiedzieć się na dany temat. Liznęliśmy też trochę praktyki ( osłuchiwanie, ekg, spirometria, badanie moczu). Szkoda tylko, że większość z tych rzeczy musiała być wykonywana na człowieku.  Na zajęciach oglądaliśmy jakieś przestarzałe filmiki w których preparowali żaby lub króliki .... Cieszę się, że chociaż sami nie musieliśmy tego wykonywać na zajęciach. U nas prowadząca starała się puszczać nam też trochę bardziej "aktualne" filmiki. Na zajęciach pojawiają się owce i króliki więc istne szaleństwo- w końcu jakieś żywe zwierzę na zajęciach. Przez większość czasu prowadzący omawia dane zagadnienie, ewentualnie pyta studentów a później przechodzimy do jakieś praktyki związanej z tym. Niektórzy prowadzący wymagają sprawozdań z każdego zajęcia. Reasumując przedmiot jest całkiem przyjemny. Mam nadzieje, że w przyszłym semestrze będę mogła się na nim jeszcze bardziej skupić. W tym semestrze były 2 kolokwia. My mieliśmy sporo zadań na logiczne myślenie, zadania otwarte, uzupełnianki i kilka pytań zamkniętych. 2 koło wypadało niestety  na tydzień przed egzaminem z biochemii ....
Wykłady: Mało kto na nie chodzi, co bardzo denerwuje Pana Profesora. Na każdym wykładzie jest puszczona lista. Według regulaminu trzeba być na większości aby być dopuszczonym do przedterminu.
Materiały: Mi wystarczyły materiały, które dawała nam prowadząca. Były rzetelne. Dodatkowo jak miałam czas doczytywałam Krzymowskim- Fizjologia zwierząt oraz Wolfgang von Engelhardt- fizjologia zwierząt w 2 tomach. Myślę, że te książki bardziej przydadzą mi się w 2 semestrze.


4. CHÓW I HODOWLA ZWIERZĄT
Przedmiot składa się z 5 bloków: Bydło (najważniejszy, bo prowadzi go Profesor) kończy się kolokwium- trwa chyba 5-6 zajęć, Drób - 2 zajęcia prowadzone już przez kogoś innego, Konie ( na pierwszych zajęciach jest kartkówka z poprzedniego bloku czyli drobiu - na zaliczenie)  - też 2 zajęcia, Owce ( na pierwszych zajęciach kartkówka z koni)- 2 zajęcia, na ostatnich była kartkówka z owiec i ostatni blok świnie- tutaj obliczaliśmy - obrót stada itd na zaliczenie, zamiast kartkówki. Na początku jest wyjazd do Swojca (dosyć przygnębiający) gdzie oprowadzają i trochę opowiadają o znajdujących się tam zwierzętach. Kontynuacją tego przedmiotu na 2 semestrze ma być żywienie, a potem ten cykl zamykają wakacyjne praktyki.
Wykłady: są przed ćwiczeniami. Zawsze jest puszczana lista, ale nie wiem czy ma ona jakikolwiek wpływ na ocenę końcową
Materiał: wystarczy książka do nabycia u profesora.
Egzamin: To pytania abc, niektóre wielokrotnej odpowiedzi, oraz kilka pytań otwartych- krótkiej odpowiedzi. Wszystko na bazie książki

5. EKONOMIKA WETERYNARYJNA
Bardzo fajny przedmiot, szkoda tylko że już na 2 roku. Myślę, że bardziej by mi się przydał tuż przed zakończeniem studiów, kiedy już bardziej poważnie myśli się o założeniu swojego biznesu. Na zajęciach omawiamy rynek i wiele aspektów mikro i makroekonomii pod kątem usług lekarsko-weterynaryjnych. Na zajęciach doktor zadaje pytania, nie lubi jak studenci siedzą cicho i nie myślą. Więc zachęcam do dyskusji, nawet jak ma się inne zadanie niż doktor. Zajęcia były ciekawe nawet dla mnie ( a nie czuję się na siłach w tych tematach). Doktor zadaje też zadania domowe ( zazwyczaj to znaleźć czegoś definicje) i trzeba je odrabiać! Zaliczenie polega na tym, że dobieracie się w grupy 4-5 osobowe i dostajecie temat, który trzeba opracować. Trzeba pilnować terminów, bo jeśli oddacie po czasie to doktor ich nie przyjmie.

6. ETOLOGIA, DOBROSTAN I OCHRONA ZWIERZĄT:
Naprawdę bardzo ciekawy przedmiot, ale również i problematyczny. Mi osobiście sprawił więcej problemów niż np. biochemia. Kolokwia były 2. Pierwsze z kotów i psów - 3 pytania otwarte (rozbudowanej odpowiedzi) 1 z wykładu i 2 z ćwiczeń. Polecam czytać coś poza wykładami, szczególnie różne artykuły aby lepiej zrozumieć dany materiał. Doktor chyba lubi jak ktoś opisuje coś swoimi słowami i pokazuje tym, że to rozumie. Drugie kolokwium to bydło, konie, owce i kozy i świnie. Tutaj jest znacznie więcej nauki . Chociaż drugie poszło mi lepiej od pierwszego. Ale to może dlatego, że byłam bardzo zmotywowana bo za pierwszym razem mi nie poszło. Doktor nieco zmieniła formę i było 10 pyta krótkiej odpowiedzi z wykładów i jedno otwarte z ćwiczeń. Ćwiczenia polegają na tym, że każdy wybiera sobie temat jaki opracowuje i robi prezentację na danych zajęciach. W sumie wolałabym jakby wszystkie zajęcia prowadziła doktor- bo ma dużą wiedzę, a przy tym wiedziałabym co jest poprawne według niej. Na pewno ułatwiłoby to pisanie kolokwium. Czasami na zajęciach mogą być kartkówki, mogą (ale nie muszą!) być zapowiedziane.
Wykłady: prowadzi profesor. Są listy, które wpływają na ocenę.

13 komentarzy:

  1. No to widzę, że już na drugim roku sposób prowadzenia zajęć znacząco się nam rozjeżdża ;). Ale gratuluję takiej średniej! Ja mam coś koło 4,0 i jestem z siebie dumna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :) pewnie każdy prowadzący na swój własny system :) do tego ja mogę to wszystko postrzegać inaczej niż inni :p pewnie to super średnia na takich studiach! Gratuluję!

      Usuń
  2. Ach, nie mogłam się doczekać aż do nas wrócisz <3 Dosłownie chyba w poniedziałek wieczorem zaglądałam na Twojego bloga z nadzieją, że coś wrzuciłaś, a tu we wtorek się pojawił i to jaki!
    Uwielbiam czytać jak opisujesz praktycznie każdy przedmiot na studiach i to jak dosłownie czuć przez ekran Twój zachwyt i entuzjazm. Życzę Ci tego w dalszym studiowaniu i trzymam kciuki, żeby nie zdarzył się nigdy moment zawahania :)
    Zapraszam Cię do siebie, gdzie właśnie zaczynam opisywać życie na zootechnice, może coś Cię zainteresuje albo znasz kogoś, komu takie studia przez myśli się przewijają ^^
    Ściskam ciepło,
    Acaila

    BLOG
    FANPAGE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję za te miłe słowa!! Na pewno zajrzę i Tobie życzę tego samego! Pozdrawiam!

      Usuń
  3. co do biochemii, to nie ma się co spinać, serio. nauka w przerwie świątecznej to zbyt wcześnie, ja się zaczęłam uczyć tydzień przed egzaminem i zdałam na 4,0. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze panikuje :p wolałam się wcześniej przygotować :) żeby mieć komfort psychiczny że ze wszystkim zdążę :) poza tym też dużo uczyłam się z książek bo nie wiedziałam o co może spytać mnie profesor :D

      Usuń
  4. Jeszcze raz gratuluję biochemii! Dzięki Tobie mam dużo lepsze podejście do tego przedmiotu i wierzę, że jeśli się przyłożę, to nie będzie źle! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! Pewnie, dasz radę! :) To naprawdę nie jest taki straszny przedmiot jak wszyscy mówią :)

      Usuń
  5. Dlaczego pominęłaś anatomię topograficzną? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz na sprzedaż jakieś ściągi na koła z mikro i fizjologii? Dobrze zapłace, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się będziesz uczył to ściągi nie będą potrzebne :) Ja niestety nie praktykuję takich rzeczy. Pozdrawiam!

      Usuń